31 maja 2013

Na początek...

"Poloneza czas zacząć" - takie słowa usłyszę z półtora roku. Teraz jednak mam czas, żeby skupić się na tym co kocham, czyli na muzyce. Dlatego też - Pisanie czas zacząć!
Dzisiaj obudził mnie dzwonek do drzwi. Okazało się, że był to kurier. Dostarczył mi płytę RMF Style, którą udało mi się ostatnio wygrać. Jeszcze nie przesłuchałam całej, ale zapowiada się fajnie :)
Na początek jednak chciałabym się skupić na czymś innym, a mianowicie na kilku piosenkach, które w krótkim czasie podbiły muzyczny rynek.

Pierwszym (może nie najświeższym) przykładem  jest utwór Gotye "Somebody that I used to know". Piosenka jak burza przekopała się na szczyty list przebojów. Nie ma co się dziwić, była świetna! Niestety, szybko spadła z hukiem. W styczniu była wielkim hitem, w marcu nikt już o niej nie pamiętał. Później był jeszcze jakiś singiel, którym Gotye próbował się wybić. Jednak nic już nie było w stanie powtórzyć ogromnego sukcesu "Somebody..." Może ktoś z was słuchał płyty Gotye? Ja miałam okazję i bardzo mnie rozczarowała. Liczyłam na coś, co mnie uderzy, od czego się uzależnię. Tak się nie stało. Dla mnie ta płyta jest po prostu nudna.
Następny singiel, który szybko wdarł się na pierwsze miejsca list przebojów i chyba zdetronizował Gotye jest słynne "Ai se eu tu pego" Michaela Telo. Na pewno wszyscy pamiętamy tą piosenkę i układ do niej :) Wśród moich znajomych została okrzyknięta hymnem balu gimnazjalnego. Nie było imprezy bez tej piosenki. Nie wiem co w niej było, ale kochał ją każdy. I młodszy i starszy. Później w tym samym stylu śpiewał Gustavo Lima. Niektórzy nawet byli pewni że (jak to określił mój kuzyn) "ciam ciraram ciam" jest kolejnym singlem Michaela. Historia lubi się powtarzać. Nie mamy teraz na komercyjnym rynku muzycznym nic w tym stylu, a jedynym przypomnieniem tych piosenek jest parodie CeZika. Słuchaliście? Jeśli nie to posłuchajcie. Koniecznie! Zobaczycie, on wiele osiągnie na polskim rynku muzycznym, bo ma naprawdę wielki talent.
 

Boję się, że los wyżej opisanych utworów podzieli świetny singiel francuskiej grupy Daft Punk. Jeśli słuchacie radia, to na pewno słyszeliście tą piosenkę. Wzięła się znikąd i od razu stała się ogromnym hitem. Klimatem wyciągnięta  rodem z lat 70-tych. Coś świeżego i interesującego w muzyce współczesnej. Wydanie takiego singla było ryzykowne, ale opłaciło się. Niestety, słuchałam już całej płyty i znowu jestem rozczarowana. Może po prostu nie mój styl. Sama nie wiem. Nie dostrzegam tam jednak materiału, który mógłby ponownie podbić serca słuchaczy. Oczywiście, jak każdy utwór, również "Get lucky" doczekało się kilku coverów. W mojej ocenie jest najlepszy. Sami zobaczcie i oceńcie. Oto on:

Dobra... już was nie męczę swoimi opiniami. Czekam na wasze :)
Miłego czytania, słuchania i oceniania!

2 komentarze:

  1. powodzenia w pisaniu ;))

    http://dusiaa-blog.blogspot.com/
    +obserwujemy? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jeszcze "Somebody that I used to know" na telefonie, ale już jej nie słucham, ponieważ mi się znudziła.
    "Ai se eu tu pego" na początku była fajna, potem zrobiła się uciążliwa - wszędzie ją puszczali. Masakra :o

    OdpowiedzUsuń